Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/zwierzeta.olsztyn.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra15/ftp/zwierzeta.olsztyn.pl/paka.php on line 5
- Bardzo proszę tędy - powiedziała doskonałą angielszczyzną.

- Bardzo proszę tędy - powiedziała doskonałą angielszczyzną.

  • Adnan

- Bardzo proszę tędy - powiedziała doskonałą angielszczyzną.

06 March 2021 by Adnan

W ciągu półgodziny Jodie obejrzała dokładnie dwupiętrowy apartament, a także zadziwiająco bujny ogród na dachu. Lorenzo najwidoczniej przedkładał nowoczesne umeblowanie nad antyki, ale musiała przyznać, że wybrane meble tworzyły z pomieszczeniami harmonijną całość. Jej sypialnia, wyposażona w garderobę i łazienkę, znajdowała się naprzeciw sypialni Lorenza. Assunta rozluźniła się i opowiadała wesoło o pracy w londyńskiej restauracji kuzyna jej ojca, gdzie nauczyła się angielskiego. Była teraz wdową, ceniła sobie niezależność i praca u Lorenza sprawiała jej zadowolenie. Wspomniała też o kuzynce opiekującej się willą Lorenza niedaleko Sieny. Jej zdaniem, było to doskonałe miejsce dla dzieci, z dużą ilością przestrzeni i świeżego powietrza. Jodie wspominała tę rozmowę, stojąc pod prysznicem. No cóż, ona nie zamierzała rodzić dzieci. Usłyszała stukanie do drzwi łazienki i głos Lorenza: - Czas na nas! - Jestem prawie gotowa! - odkrzyknęła i aż sapnęła, kiedy wmaszerował do środka. Stała przed nim naga i ociekająca wodą, z zaróżowionymi ze zmieszania policzkami. Lorenzo oparł się o drzwi, które zamknął za sobą. - To ma być „prawie gotowa"? - zapytał krótko. - Wytarcie się i ubranie nie zajmie mi dużo czasu... - Ą zajęłoby jeszcze mniej, gdyby nie odgradzał jej sobą od grubego ręcznika, wiszącego na przeciwległej ścianie. Zażenowana, spróbowała usunąć chorą nogę z pola jego widzenia, znacznie mniej dbając o resztę ciała. - Przyszedłeś obejrzeć moją nogę? - zapytała cierpko. - Wiem, że blizny są nieładne, ale nie obawiaj się. Można je zakryć. Lorenzo niespiesznie przeniósł wzrok na jej twarz, a kiedy spojrzał jej w oczy, serce załomotało jej niespokojnie. - Powinienem cię taką namalować - odezwał się miękko. - Jasnowłosa nimfa wodna z północy, z nogami wystarczająco długimi, by pobudzić wyobraźnię mężczyzny... Nie patrz na mnie w ten sposób, bo co będzie, jeżeli dam się skusić? - Sam tu wszedłeś - przypomniała mu. - Ja cię nie zapraszałam. - Mylisz się. Zapraszasz mnie każdym swoim przepojonym ciekawością spojrzeniem. - To nieprawda! - zaprzeczyła gorąco. Lorenzo ruszył do niej i ignorując jej głośny sprzeciw, wyciągnął ją spod prysznica i wziął na ręce. - Puść mnie - prosiła, ale nie zamierzał słuchać. Zaniósł ją do sypialni, ułożył na jasnozielonej, jedwabnej kapie i ukląkł nad nią. - No więc? Czego jesteś najbardziej ciekawa? - zapytał miękko. - Jak to jest, kiedy mężczyzna pieści cię tutaj? - Przytrzymując lewą ręką jej obie dłonie, przejechał palcami przez całą długość jej ciała i delikatnie muskał wewnętrzną stronę ud. Jodie, całkowicie bezradna, zamknęła oczy i drżąc lekko, chłonęła intymność tego dotyku. - A więc podoba ci się? A to? - Pochylił głowę i musnął wargami wrażliwe miejsce za uchem. Puls Jodie przyspieszył, a ona sama zaprotestowała jękiem. Nie miał prawa tak z nią postępować. Ale Lorenzo zrozumiał jej jęk inaczej. - Czego jeszcze jesteś ciekawa? - zamruczał. Pieścił teraz dłonią jej piersi, a Jodie, ku swojemu najwyższemu zawstydzeniu, odczuła słodki tryumf na widok jego podniecenia. A kiedy jego dłoń powędrowała w dół, Jodie wstrzymała oddech. Rzeczywistość, wszystkie postanowienia, odpowiedzialność zostały zapomniane. Pozostało tylko palące pragnienie, któremu nie potrafiła się oprzeć. Leżała sztywno, nie śmiejąc spojrzeć na Lorenza. Czuła się głęboko upokorzona tym, co się stało, i zbyt bliska płaczu, by się odezwać. Nie dlatego, że przeżyła spełnienie, to zdarzyło jej się nie po raz pierwszy, ale najgorsze było to, że zawdzięczała je temu właśnie mężczyźnie. - Nie powinieneś był - wykrztusiła w końcu. - Tak - zgodził się ciężko. - Nie powinienem. Jodie przymknęła oczy. Poczuła, że Lorenzo wstaje. - Zadzwonię i przesunę nasze spotkanie w salonie. Dlaczego pozwoliła, by do tego doszło? Czemu go nie powstrzymała? Przypuszczalnie chciał jej udowodnić, że się myliła. Obiecała sobie solennie nie pozwolić na coś takiego już nigdy. Lorenzo stał w swoim gabinecie i w zamyśleniu spoglądał przez okno. Na ogół nie pozwalał, by rządziły nim popędy, dlaczego więc uległ im teraz? Zamknął oczy, przywołał obraz Jodie drżącej pod jego dotykiem i natychmiast poczuł bolesne podniecenie. Nie rozumiał sam siebie. Pragnął kobiety, którą postanowił poślubić z powodów czysto praktycznych. Kto wie, jakie komplikacje mogła wywołać ta sytuacja? Z całą pewnością nie potrzebował ich teraz. Swoją drogą, jakim cudem zdołał znaleźć kobietę, która była jeszcze dziewicą i patrzyła na niego z odwiecznym pytaniem w oczach? Nie miał już czasu na szukanie kogoś innego. Zaskoczenie pozwoliło mu zyskać przewagę nad Cateriną, no i do tej chwili o jego narzeczonej wiedziała już cała Florencja. Co powinna mieć na sobie elegancka kobieta, wybierająca się na przymiarkę do ekskluzywnego magazynu? Z pewnością nie to, czym dysponowała Jodie, czyli ostatnią czystą parą dżinsów i koszulką. Lorenzo czekał na nią w salonie. - To, co się dziś wydarzyło, nie ma prawa się powtórzyć - oznajmił z determinacją, jak tylko weszła do pokoju. Patrzył na nią i przemawiał tak, jakby to była jej wina! - Z całą pewnością - odpowiedziała, wchodząc do windy. - Ale to nie ja wszystko zaczęłam. - Może i nie, ale mnie nie powstrzymałaś, prawda? - Byli już na parterze. - Dlaczego mężczyźni zawsze winią kobiety, kiedy to oni sami... - zaczęła, ale Lorenzo przerwał jej natychmiast. - To przecież Ewa ofiarowała Adamowi jabłko - przypomniał jej, przytrzymując przed nią drzwi windy. - Wieczna wymówka rodzaju męskiego - zakpiła. - Niewinny skuszony... - A więc przyznajesz, że to zrobiłaś? - zapytał, prowadząc ją do wyjścia na ulicę. - Ani mi się śni - odpaliła ze złością, mrugając w ostrym słońcu. - Najszybciej pójść na piechotę. - Lorenzo wziął ją pod ramię, ignorując jej zły humor. - Najpierw musimy się dostać do tamtego skweru. Jodie, zachwycona otoczeniem, szybko zapomniała o dąsach. Bardzo chciała chłonąć to wszystko spokojnie, ale Lorenzo pospiesznie przemierzył skwer i skręcił w zaułek, w którym stał stary kościół z zapraszająco otwartymi drzwiami. Via Tornabuoni okazała się szeroką ulicą z imponującymi, budowlami i jeszcze bardziej imponującymi sklepami. Jodie zaczęła ociągać się w marszu. W końcu stanęli przed wejściem. Drzwi otworzył przed nimi odźwierny w liberii. Niemal natychmiast pojawiła się zadbana, niezwykle szczupła, nieskazitelnie uczesana młoda kobieta, wyglądająca raczej na modelkę niż sprzedawczynię. Lorenzo zamienił z nią kilka słów, których Jodie oczywiście nie zrozumiała, ale nie uszło jej uwagi piorunujące wrażenie, jakie Lorenzo zrobił na młodej kobiecie. Zostali zaproszeni na zaplecze, do części prywatnej, gdzie panna Wypielęgnowana znikła, zastąpiona przez nieco starszą, o ile to możliwe jeszcze bardziej wspaniałą kobietę, która przedstawiła się jako właścicielka sklepu. - Przekazałam pańską wiadomość maestro - poinformowała ich w nienagannym angielskim. - Mistrz sam wybrał kilka propozycji, które zostały przysłane kurierem z Mediolanu. Nie uszło uwagi Jodie, że również właścicielka magazynu była pod urokiem Lorenza. Kobieta odwróciła się i zlustrowała Jodie fachowym spojrzeniem. - Doskonale, pańska narzeczona nie jest wprawdzie wysoka, ale wystarczająco szczupła do naszych kreacji. Jeżeli zechcą mi państwo towarzyszyć... - Ja niestety mam kilka spotkań, na które muszę się stawić - usprawiedliwił się Lorenzo. - Ale wiem, że mogę bezpiecznie zostawić u was moją przyszłą żonę. Wrócę po nią za dwie godziny. Kobieta wyglądała na zawiedzioną. Jodie popatrzyła w ślad za Lorenzem. Sama nie wiedziała, czy wolałaby, żeby został.

Posted in: Bez kategorii Tagged: szczeniak pomeranian, monika sewioło facebook, znaki zodiaku partnerskie,

Najczęściej czytane:

z balu promocyjnego. Nie dokończony list do

Larry'ego, w którym próbowała wyjaśnić, dlaczego nie może pozostać jego żoną. Kartka, na której jako dziecko ćwiczyła pisanie, używając do tego zdania ... [Read more...]

Wreszcie zasnęła i tym razem nie nawiedzały jej żadne sny, może

dlatego, że przed zaśnięciem usłyszała ciepły szept: - Igrainia... RS ... [Read more...]

Kelsey nałożyła szybko dżinsy i koszulkę. Kiedy

podeszła do okna i zasunęła zasłony, jaszczurka uciekła. Zamknęła oczy, żeby się uspokoić. W oknie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 zwierzeta.olsztyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste