13
podkreślającą ładną opaleniznę. Jej strój pasował do tego baru - miejsca leniwego wypoczynku. Trzymała nawet szklankę ozdobioną miniaturowym, kolorowym parasolem. Jednym słowem, wyglądała jak turystka, którą zresztą być może teraz była. Naturalnie, od razu rozpoznała Dane'a. Nie zmienił się zbytnio. Za to ona przeciwnie. Bardzo się zmieniła. Mimo to poznał ją, gdy tylko znalazła się w jego polu widzenia. I przyszły mu na myśl jedynie dwa słowa. Pieprzona sprawa. Co, do cholery, robi tu Kelsey? Zmierzała prosto do niego. Zatrzymała się przy jego leżaku. Nawet w tym upale pachniała drogimi perfumami. Zgrabna i szczupła, z miłą dla oka szczeliną widoczną nad dekoltem letniej sukienki, która na niej wyglądała jak wieczorowa kreacja, robiła wrażenie dojrzalszej. Dojrzalszej, a to nie znaczy mniej efektownej. Była piękna, jest piękna i taką już pozostanie, pomyślał Dane. Teraz także zdecydowana, o czym świadczyło jej spojrzenie. A przecież, dawno temu, postanowiła trzymać się od niego z daleka. Co więc, u diabła, tu robi? Nie zdążył zapytać. - Gdzie jest Sheila? - rzuciła ostro, zanim zdołał wypowiedzieć choćby słowo przywitania. Odczuł te słowa jak silne uderzenie. - Sheila? - powtórzył, siląc się na swobodny uśmiech. - Tak, Dane. Gdzie jest Sheila? 14 Przez dłuższą chwilę przyglądał się swojej znajomej. - Żadnego: cześć, Dane, jak leci? Albo: dawno się nie widzieliśmy, jak się masz? - Nie bądź śmieszny. I nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię. - Dziecko, ja niczego nie udaję. - Nie nazywaj mnie dzieckiem. - Przepraszam. Nie jesteś już małą siostrzyczką Joego, prawda? - Dane, gdzie jest Sheila? Nie próbuj mi wmówić, że jej nie widziałeś, są świadkowie, chyba zdajesz sobie z tego sprawę. - Świadkowie czego? - Sheili nie ma od tygodnia. Po raz ostatni widziano ją tutaj, z tobą. Teraz powiesz mi, gdzie ona jest. Pogratulował sobie, że również nałożył ciemne okulary. Poza tym, choć rzadko cieszyła go własna przeszłość, ta sytuacja stanowiła wyjątek. Okulary i solidny trening. Jedno w połączeniu z drugim pozwoliło mu zachować niewzruszony wyraz twarzy.